Posty

Najlepsze książki z tematyki nerwicy lękowej part 1

Obraz
 Jak to moja psycholog ostatnio stwierdziła, że nerwica i wychodzenie z niej stało się dla mnie swego rodzaju "hobby" - jako osoba, która zawsze cos robiła, zawsze coś się wokół niej działo, jako którą kto nie mógł usiedzieć na pupie, musiałam zdobyć nowe hobby, które mogę wykonywać podczas zaburzenia. Z siłowni zrezygnowałam, bo ataki paniki, z pianina bo nie mogę się skupić, z ludźmi spotykam się mniej, bo stany lękowe... Takie błędne koło.  Nerwica została więc hobby, które niejako zastąpiło inne dotychczasowe. No.... Coś w tym jest, trudno się nie zgodzić.  W związku z tym, że w istocie bardzo zaciekawiłam się istotą tego zaburzenia, zaczęłam bardzo dużo czytać na ten temat. Mam dla Was przynajmniej kilka godnych polecenia książek, które uważam wniosły bardzo dużo w moją świadomość o zaburzeniu. Pierwsza z nich to zarazem moja ulubiona - Alex Staudinger "Nie mów do mnie nie bój się". Książka jest wspomnieniami dziewczyny dotkniętej dużą ilością zaburzeń - w szcz...

Relaksacja Jacobsona

 Jedną z metod radzenia sobie z dużym napięciem nerwicowym jest relaksacja Jacobsona. Trening opracowany przez psychiatrę Edmunda Jacobsona, polecający na progresywnym relaksowania mięśni przez ich wcześniejsze napinanie.  Wem - są osoby, którym metody typu medytacja, relaksacja i joga w ogóle nie pomagają, wręcz pogłębiają derealizację i trudno jest się podczas ich praktykowania skupić, jednak ja należę do grupy osób, które je uwielbiają. Zawsze gdy czuję (zazwyczaj wieczorem) napływający lęk i napięcie, od razu kładę się na podłodze lub kanapie, nakrywam kocem i zaczynam. Metoda Jacobsona jest dla mnie niesamowicie skuteczna. Dlaczego? A no dlatego, że w wersji prowadzonej (lektor mówi nam co mamy po kolei napinać i co robić) koncentruję się właśnie na napinaniu i rozluźnianiu, a nie na napięciu ... Co więcej, jako że już wcześniej praktykowałam medytację, jestem w stanie wprowadzić się z stan głębokiej relaksacji i jednocześnie usunąć napięcie z ciała.  Każdemu, kto je...

Psychoterapia

Długo zajęło mi dojście do momentu, w którym zdecyduję się na terapię. Uporanie się z demonami przeszłości, które rzutują na teraźniejszość i wychodzą w ciele pod postacią lęków, to mój priorytet. Wiem jednak, że nie będzie to ani łatwe ani przyjemne. Po drugiej sesji mojej pani psycholog mogę stwierdzić, że z lękami czy bez, było mi to bardzo potrzebne. Jednocześnie bardzo żałuję, że nie podjęłam tej próby wcześniej.  Psychologa znalazłam z polecenia, jako jedyna miała terminy nie na przyszły rok (sic!). Trafiłam do kobiety bardzo ciepłej, wyrozumiałej i po prostu... Ludzkiej.  Czego zdążyłam się już dowiedzieć po 2 konsultacjach? Jak się czuję? Po wyjściu z gabinetu wręcz doskonale - jak gdyby moje lęki i fobie nigdy nie miały miejsca, jak gdyby nie istniały. Lekko i przyjemnie, z jasnym umysłem.  Gdybym mogła polecić psychoterapię - mogę ją z czystym sumieniem polecić każdemu, bo chyba nie ma osoby bez konfliktów wewnętrznych i bez problemów i stresu. Przykre jest to, ...

Medytacja

Obraz
 Pierwszą deską ratunku, po którą postanowiłam sięgnąć jest medytacja. Medytowałam już kiedyś, na studiach, przynosiło mi to niesamowitą ulgę, ale zaprzestałam robienia tego z braku czasu, może chęci, nie wiem.  Teraz, podczas prób walki z nerwicą, przypomniałam sobie jak świetnie się czułam medytując i praktykując jogę. Przygaszone światło, świeczki, to było to. Postanowiłam więc zacząć praktykować medytację na nowo. Tym razem z pomocą przyszedł mi Netflix oraz poradnik "Headspa e Medytacja". Zrobiony w świetny sposób, przez świetnego mężczyznę, od a do z opisujący sens i istotę medytacji. Głos prowadzącego wprowadza nas w stan relaksu, zapomnienia, transcendentny moment zawieszenia umysłu, reset. Coś wspaniałego.  Polecam wszystkim, mającym problem z wyciszeniem się, szczególnie wieczorem, przed snem. Czy medytacja wyciszyła choć trochę moje lęki? Wycisza, owszem ale od razu po sesji. Powoduje uspokojenie, natrętne myśli na chwilę odpływają... Ale niestety nie na długo....

Trochę o mnie.

  Postanowiłam zacząć pisać bloga, ponieważ nerwica lękowa powoli niszczy mi życie... Szukam więc i testuję wszelkie możliwe sposoby walki z nią, wyłączając psychotropy, których unikm jak ognia. Pierwsza wizyta na psychoterapii również przede mną. Jak się zaczęło? Wy, panikujący pewnie to znacie. Nagłe uderzenia gorąca, nogi jak z waty, odrealnienie, zawroty głowy, odlot i uczucie, że zaraz się przewrócicie... Jednym słowem koszmar. Nie wiecie co Wam jest, czy to zwał, udar, czy atak padaczki.  W moim życiu w pewnym momencie nawarstwiło się kilka okrutnie stresujących tematów. Choroba ukochanego psa, z którym codziennie trzeba było jeździć na rehabilitację, przejęcie spółki w której pracowałam przez 8 lat, co wiązało się z utratą gruntu pod nogami i sprawy prywatne mniejszej wagi, ale takie drobne stresu codzienne również mi dołożyły swoje. U mnie pierwszy poważny atak miał miejsce na autostradzie, właśnie w czasie, kiedy stres sięgnął zenitu. Nigdy nie lubiłam jazdy po autost...